Grill w Garwolinie

Rodzice postanowili zabrać mnie na kolejnego grilla tym razem do Garwolina, w końcu w Burakowie byłem bardzo grzeczny.
Szczerze mówiąc pogoda była taka sobie, jak jechaliśmy to bardzo padało ale u dziadków już było spokojnie :)
Jak zwykle na takich imprezkach gdzie jest cała rodzinka, byłem przechwytywany z rąk do rąk, nawet w pewnym momencie była kolejka aby mnie troszkę ponosić, ale mi najwygodniej było w wózeczku bujanym przez dziadka Zbyszka :)
A ciocia Basia najadła się ziemniaków z masłem czosnkowym i chciała mnie nosić i „ciumciać” ale ja sie nie dałem :) i ratować musiała mnie babcia Mirka :)
Oto kilka zdjęć z imprezki :) ciekawe kiedy będzie kolejna.

Babcia Jasia mówiła, że to ona naszykowała grilla, a tu widać kogoś innego przy garach

mama znowu głodomor

na rączkach u dziadka Zbyszka

troche nudą wiało, ale dałem radę :)

Panowie majstrowali przy samochodzie taty. Jak będe troszkę większy to też będę im pomagał, bo sami nie dali sobie rady.

U babci Mireczki na raczkach. Mama wsadziła mnie w „brodę” cioci Basi, ale dzięki temu było mi cieplutko :)

A tu mama dała mi pyszniutkie kropelki po których mam niezłe bączki, nazywaja mnie wtedy PROFESJONALNY PRYTAJŁO.

A tu wlaśnie prezentuje swoje umiejętności

A tu ciocia Basia płakała, bo nie chciałem z nią gadać :P ale mogła nie jeść tego masła czosnkowego

musiała mnie ratować od tego zapachu babcia Mirka

Jak będe troszkę większy to powiem cioci, żeby obejrzała shreka, tam osioł mówi „stary zainwestuj w tic-taki bo ci jedzie…”
oczywiście musi obejrzeć shreka ze mną :)

a tutaj wypoczywam sobie przed przewinięciem :)

i na koniec przedstawiam wam nowego pieska dziadka Ryśka. Ma na imię chyba Kuba, zresztą nie ważne najfajniejsze ma uszy, będzie za co ciągnąć :)